Inspiracją do zrobienia tego wpisu stały się dzisiejsze rozmowy niedokończone, które o 21:30 będą emitowane w Radiu Maryja. Dyskusja będzie dotyczyć mocy rodzicielskiego błogosławieństwa. Temat niezwykle ważny nie tylko dla rodziców, ale dla nas wszystkich. Błogosławieństwo ma potężną moc - jego siła kruszy zło, łamie przekleństwo, neutralizuje złorzeczenie. Jest bezcennym darem, jaki możemy dać drugiemu człowiekowi. Jest także celną bronią w nierozumieniach i konfliktach - możemy błogosławić naszym oponentom. Choć jest to trudne, to jednak niezwykle pożyteczne. Wówczas nienawiść nie ma dostępu do naszego serca, łatwiej jest nam przebaczyć i darować urazy. Do tego zresztą zachęca nas Słowo Boże: "Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a
nie złorzeczcie!" (Rz 12, 14).
"Każdy ochrzczony może wypowiadać słowa błogosławieństwa.
Niepotrzebna jest do tego specjalna, liturgiczna formuła. Jest to forma
modlitwy wstawienniczej. To wzywanie imienia Bożego nad daną osobą, uwielbienie
Boga w niej, prośba o opiekę i pomoc. Naturalnym miejscem udzielania
błogosławieństwa jest dom. Rodzice powinni jak najczęściej wypowiadać głośno
słowa błogosławieństwa nad dziećmi. Ma to znaczenie religijne, ale i czysto
ludzkie, psychologiczne, tworzy zdrową atmosferę. Jest wyrazem akceptacji, zachęty,
pokazaniem swojej miłości, troski, uwagi. Stanowczo za rzadko w rodzinach pada
słowo „kocham cię”. Gdyby w naszych domach więcej było błogosławieństwa niż
przekleństwa, działoby się z pewnością w nich lepiej.
Jakie są elementy
błogosławieństwa? Jak to konkretnie czynić? Najpierw potrzebny jest jakiś
zewnętrzny znak. Położenie ręki na głowie czy ramieniu, objęcie ramieniem lub
przynajmniej wyciągnięcie dłoni w kierunku błogosławionej osoby. Kolejnym
elementem są wypowiadane na głos słowa. Powinno pojawić się imię błogosławionej
osoby, nawiązanie do tego, kim jest. Potem wyrażenie akceptacji, wskazanie,
czym Bóg obdarował tego człowieka. Kolejne elementy to prośba o Boże
błogosławieństwo i oddanie przyszłości Bożej Opatrzności. Znak krzyża na czole
czy nad głową z wypowiedzeniem imion Trójcy Świętej przywołuje moment chrztu.
Henryk Wieja, lekarz, który od
lat prowadzi szkolenia na temat życia rodzinnego, mobilizuje szczególnie ojców,
aby zaczęli błogosławić. „Mówmy do swojego dziecka słowami Bożych obietnic:
"Synu, córko! Bóg ma o tobie dobre myśli, chce ci błogosławić. On ma myśli
o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować ci przyszłość i natchnąć cię nadzieją.
Chce cię strzec, chce chronić cię prawicą sprawiedliwości, chce być twoim
cieniem, wszędzie, dokądkolwiek idziesz. On mówi do ciebie: Nikt cię nie wydrze
z mojej ręki" (por. Jr 29,11-14). Dalsze słowa to: "Niech rozjaśni
Pan oblicze swoje nad tobą". Innymi słowy: "Synu, córko! Gdy Bóg na
ciebie patrzy, chce się rozpromienić. On chce się tobą cieszyć. On chce się
cieszyć twoją obecnością, ilekroć do Niego przychodzisz. Nie ma większej
radości dla Ojca ponad tę, gdy do Niego przychodzisz i wyciągasz ręce, żeby cię
przytulił i zaspokoił każdą potrzebę według Jego bogactwa w chwale, w Jezusie
Chrystusie. Wtedy Jego twarz rozpromienia się nad tobą, a z tego spływa na
ciebie powodzenie, szczęście i spełnienie". Źródło: ks. Tomasz Jaklewicz, Gość Niedzielny, nr 2 rok XC.
Ks. Marcin Modrzyński: "O sile błogosławieństwa kapłańskiego przekonałem się w Rybnie, gdy nad wioskę
nadciągała potężna burza. Pioruny waliły kilka kilometrów dalej, a jedna z
mniszek podeszła do kapłanów i powiedziała: No, do roboty, błogosławcie. Co,
rączki wam do brzuchów przyrosły? – Wstałem. Spojrzałem na nadchodzącą z
zachodu nawałnicę i uczyniłem znak krzyża. Burza cofnęła się. Przeszła bokiem.
Nie, nie, to nie żadne czary-mary. To potężna moc kapłańskiego błogosławieństwa.
Tego dnia media zaalarmowały: nawałnica zalała ulice Warszawy. Łaska sięga
dalej niż ludzkie siły. Kiedyś, gdy błogosławiłem, przyszedł mi do głowy pewien
obraz. Zobaczyłem wyraźnie, że to właśnie w czasie błogosławieństwa promienie
Bożego miłosierdzia dosięgają ludzi. Bardzo mocno wryło się to w moje serce.
Przez błogosławieństwo możesz dosięgnąć każdego, bo każdy potrzebuje
miłosierdzia. Nie potrzeba niczyjej zgody, nikt nie musi o tym wiedzieć. Nawet
jeśli ktoś jest daleko od Boga, to widzę, że błogosławieństwem i tak Jezus go
dosięga". (źródło: jak wyżej).
Temat super, słuchałam w radiu. Dziękuję za zmobilizowanie;) SZM
OdpowiedzUsuń