Blog o codzienności. O historiach prawdziwych, zaobserwowanych, naszych. O sprawach ważnych, koniecznych i tych mniej istotnych. O drobiazgach tkających życie, radości z rzeczy małych, ufności nie zawsze łatwej. O pięknie, sile marzeń i zwyczajności dnia. Poszukiwaniach, pytaniach i odnajdywaniach. O sercu kobiety... Jest mi niezmiernie miło gościć Cię tutaj. Usiądź wygodnie, poczuj się dobrze, jak u siebie. Kawy czy herbaty?

niedziela, 26 marca 2017

Czekając na Joe

Ten wpis jest dedykowany najbardziej wytrwałym czytelnikom bloga - tym, którzy niezrażeni przeciągającym się milczeniem, nadal systematycznie  tu zaglądają, cicho towarzyszą i delikatnie mobilizują. Odnotowujący Wasze odwiedziny licznik statystyk, pokazuje że codziennie tu jesteście. Dziękuję. Blog z założenia miał tętnić życiem, miał pękać w szwach, miało się tu dziać (tak jak działo się swego czasu na Dzielnych... - kto jeszcze pamięta tamte wspólne intensywne czasy?;). Życie jednak, jak to życie, zweryfikowało cele i zamiary, a ustawiwszy nowe priorytety, zepchnęło pisanie bloga na nieco boczne tory. 

Touching the void (Dotknięcie pustki) to film, który przełamuje blogową ciszę, a historia w nim opisana przełamuje znacznie więcej - granice ludzkich możliwości, ludzkiej wytrzymałości, a także ludzkiej nadziei. Oparta na faktach rekonstrukcja niebezpiecznej wyprawy dwóch Brytyjczyków - Joe Simpsona i Simona Yatsa na Siula Granda (6344 m n.p.m.), podczas której doszło do fatalnego wypadku, zabiera nas w podróż, którą warto odbyć. To wzruszający kawałek dobrze opowiedzianej i dającej do myślenia historii, przy okazji zachwycającej piękną scenerią monumentalnych gór i potęgą nieokiełzanej natury. (Polski tytuł filmu to Czekając na Joe). 


środa, 1 marca 2017

Niezłomni, wielcy, nasi!

1 marca to Narodowy Dzień  Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Żołnierzy Niezłomnych, Żołnierzy Wielkich. Niezłomnych w walce z sowiecką okupacją po 1945 r., niezłomnych w walce o wolną Polskę. Odważni, dumni, mocniejsi niż aparat sowieckiej bezpieki, któremu nie dali się złamać. Dzisiaj na Rakowieckiej 37, w byłym areszcie śledczym, w miejscu polskiej kaźni i martyrologii, gdzie maltretowani i mordowani byli polscy Bohaterowie, zostaje otwarte Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL (więcej: tutaj, tutaj). To w tym miejscu katowani i zamordowani zostali m.in. Rotmistrz Witold Pilecki, Generał August Fieldorf "Nil", Major Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka". Mieli zginąć, a żyją, mieli być zapomniani, a trwają w sercach i pamięci narodu! Cześć i chwała Bohaterom!

1 marca to dobry dzień, by obejrzeć m.in. film Golgota Wrocławska (tutaj). Opowiada on o losach Krzysztofa, młodego wrocławskiego doktoranta. Postać jest wzorowana na historyku Krzysztofie Szwagrzyku, którego zasługi w wydobywaniu Niezłomnych z ich anonimowych dołów śmierci i przywracaniu należytej pamięci bohaterom, jest nieoceniona. Podczas pisania pracy młody naukowiec przez przypadek natrafia w archiwum na nigdy niewysłane listy pożegnalne skazanych na śmierć przez terror komunistyczny. Postanawia je wysłać, a o ofiarach, autorach tych listów, zrobić wystawę, co spotyka się z ogromnymi kontrowersjami (więcej tutaj). Wspaniały film!

(Fot. tutaj)

niedziela, 19 lutego 2017

In vitro, czyli życie w temperaturze -196 stopni

"Kasia i Bogdan mają siedmioletniego syna i dwuletnią córkę. I jeszcze dwadzieścia jeden embrionów w klinice, które od kilku lat pozostają w stanie zamrożenia. Niedawno Kasia zdała sobie sprawę, że to przecież jej dzieci. Chciałaby jeszcze implantować jedno lub dwoje, lecz mąż nie wyraża zgody. Ich wzajemne relacje stają się coraz bardziej napięte…
Od Moniki mąż odszedł kilka lat temu. Kiedyś trzykrotnie podchodzili do in vitro. Bezskutecznie. W klinice pozostało szesnaścioro dzieci. Ona sama nie może dalej żyć z tą świadomością. Śnią się jej po nocach. Zdecydowała, że wróci, „oszuka” klinikę, zrobi cokolwiek, byle tylko je wydobyć, a potem pójdzie na tory i rzuci się z nimi pod pociąg.
Kindze się „udało”. Jakim cudem otrzymała termos kriogeniczny ze swoimi zamrożonymi embrionami, pozostaje jej tajemnicą. Po powrocie do domu otworzyła go, wyciągnęła probówki, zakopała je w ogródku i postawiła krzyż. Próbuje zapomnieć o przeszłości, lecz bezskutecznie. Codziennie modli się do swoich ośmiu „aniołków”, które ma w niebie. Ich ojciec odszedł, nie ma po nim śladu…
Podczas rozprawy rozwodowej Barbary i Adama dokonano podziału wspólnego majątku małżonków. Okazało się, że w klinice pozostało jeszcze dwanaście embrionów. Barbara chciała je transferować, urodzić i wychować, nawet sama, jednak mąż nie wyrażał zgody. W końcu zdesperowana powiedziała: „Niech on weźmie sobie sześć, a ja sześć. Może przynajmniej połowę uda mi się uratować”. Pani sędzia bezradnie rozłożyła ręce – nie wiedziała, czy traktować zamrożone embriony jak dzieci, czy jak rzeczy. Pozostają w klinice do dziś". 

To fragment grudniowego artykułu z Gościa Niedzielnego (całość - tutaj). Przypomniał mi się on w kontekście informacji o narodzinach dziecka pochodzącego od trojga rodziców. Odpowiednio wcześniej, w laboratorium kijowskiej kliniki, doszło do połączenia materiału genetycznego jednego mężczyzny i dwóch kobiet. Obecnie inżynierzy genetyczni z zadowoleniem fotografują się z noworodkiem, udzielają wywiadów i zapowiadają, że to nie koniec ich 'majstrowania' przy genach (np. tutaj). A ja nie mogę przestać myśleć o dzieciach, które się nie narodziły; o dzieciach żyjących w temperaturze -1960 C, w krainie wiecznego lodu...

(Fot. tapeciarnia.pl)

wtorek, 14 lutego 2017

Za nic do dodania - dziękuję

Pozostając w klimacie wielkich polskich bardów, ale może też trochę w klimacie dzisiejszego dnia, załączam Wam  - na dobrą noc i na dobre kolejne dni - utwór Lubelskiej Federacji Bardów, pt.: Za nic do dodania... Posłuchajcie, podumajcie, złapcie nadzieję...
(Najbliższe koncerty Federacji: tutaj. Rezerwacja biletów pod adresem: djasasyn@gmail.com. Inne przykładowe utwory: Magnificat, Na piechotęWstań przyjaciółko ma).

Niech Anioł Miłości prowadzi nas do Źródła, które nigdy nie wysycha. Niech kruszy nasze bariery i wszelkie zapory odgradzające od życia w pełni, od drugiego człowieka, od Boga, od samych siebie. Łapmy głębokie oddechy, łapmy okazje, życie ma sens!
Miłości, wlewaj się obficie w nasze serca, w nasze rany, w naszą codzienność. Zaspokajaj życiowe potrzeby i wielkie pragnienia; karm najgłębsze głody. Przemieniaj, balsamuj, uzdrawiaj... Aniele Miłości, prowadź, a dojdziemy do celu.

(Fot. tutaj)

środa, 1 lutego 2017

Początek jest dziś

Pierwszy raz usłyszałam o nim jeszcze w ubiegłym roku. Niewiele jednak wtedy zrobiłam, by go bliżej poznać; by posłuchać i pozwolić poruszyć w sobie delikatne struny duszy. Dzisiaj przyszedł ponownie. Tym razem rozgościł się na dłużej w moich progach i ociepla je (i mnie) swoim niesamowitym głosem. Paweł Orkisz - krakowski artysta, pieśniarz, przedstawiciel mijającej niezapomnianej epoki wielkich bardów. Posłuchajcie i zobaczcie (usłyszcie) same: TUTAJ. Bo:
  
 Początek jest dziś, zawsze będzie tak (...).
Inny pociąg już nadjeżdża, spójrz, zawsze jest jakiś, 
więc wstań i spróbuj wsiąść, bo może ten jest twój...
(Fot.tutaj)

wtorek, 31 stycznia 2017

Współczesny cyberświat

Laptopy, netbooki, tablety, smartfony, a co za tym idzie telefonia komórkowa, Internet, portale społecznościowe i publicystyczne, cyfrowa edukacja i rozrywka, etc. - to dobrze nam znane wynalazki współczesności, które zrewolucjonizowały sposób funkcjonowania człowieka XXI wieku. Jednak oprócz niezaprzeczalnych zalet jakie niesie ze sobą postęp technologiczny, nie sposób bagatelizować faktu, iż ludzkość coraz bardziej uzależnia się od zdobyczy współczesnej techniki i niepostrzeżenie traci wolność, a nierzadko także sens istnienia. Bo świat wirtualny bywa światem iluzji.

O tym właśnie jest konferencja pt. W matni cyberświata ks. Piotra Glasa (część I - tutaj, część II - tutaj), którą dzisiaj proponuję. Dziękuję Ewie T. za jej przesłanie i zachęcam do wysłuchania.

(Fot.tech.wp.pl)

środa, 25 stycznia 2017

Nadzieja, która przezwycięża lęk

Drodzy bracia i siostry, nigdy nie stawiajmy Bogu warunków i pozwólmy, aby nadzieja przezwyciężyła nasze lęki. Ufanie Bogu oznacza wejście w Jego plany, nie żądając niczego, a wręcz godząc się, że Jego zbawienie i Jego pomoc dotrą do nas w sposób odmienny od naszych oczekiwań. Prosimy Pana o życie, zdrowie, miłość, szczęście; i słusznie tak czynimy, ale trzeba być świadomymi, że Bóg może wzbudzić życie nawet ze śmierci, że można doświadczyć pokoju nawet w chorobie i że może istnieć pokój duszy nawet w samotności, a szczęście również we łzach. To nie my możemy uczyć Boga, co powinien czynić, czego potrzebujemy. On to wie lepiej niż my, a my musimy zaufać, ponieważ Jego drogi i Jego myśli są różne od naszych. Droga, jaką wskazuje nam Judyta to droga zaufania, oczekiwania w pokoju, modlitwie i posłuszeństwie, jest to droga nadziei. Jest to droga bez łatwych rezygnacji, czyniąc wszystko, co w naszej mocy, ale zawsze trwając w zgodzie z wolą Pana. Wiemy bowiem, że Judyta wiele się modliła, wiele też powiedziała ludowi, a potem mężna poszła, próbowała przybliżyć się do dowódcy wojska i udało się jej ściąć mu głowę, ściąć go. Jest mężna w wierze i w czynach. W istocie Judyta ma pewien swój plan, realizuje go pomyślnie i prowadzi lud do zwycięstwa, ale zawsze w postawie wiary tych, którzy przyjmują wszystko z ręki Boga, będąc pewną Jego dobroci (źródło: tutaj).

To fragment dzisiejszej Audiencji Generalnej Ojca Świętego Franciszka. Jej tematem przewodnim jest postać Judyty - kobiety wielkiej mądrości i urody, kobiety odwagi i wiary, która na nowo dała siłę swojemu ludowi znajdującemu się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i prowadziła go drogami nadziei. Tę nadzieję wskazuje także nam. Całość przemówienia oraz wersja video - tutaj.

(Fot. Robb North/Flickr)

Niech ci się Polska przyśni

Wolności nie otrzymuje się za darmo, wolność żąda ofiary. W czasie pokoju także wymaga - cywilnego zaangażowania, ale pamiętać trzeba że jest krucha, nie wolno myśleć, że będzie zawsze. Trzeba nieustannie być gotowym. Więc proszę Was: Pilnujcie Polski! (Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf")

Dzisiaj odbyła się ostatnia droga gen. Janusza Brochwicza-Lewińskiego, zmarłego 5 stycznia 2017 r. w wieku 96 lat żołnierza Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, walczącego m,in. w Kampanii Wrześniowej i Powstaniu Warszawskim. Niezłomny, piękny człowiek! Panie Generale, dziękuję!
Krótkie wspomnienie o "Gryfie" na IPNtv - tutaj. Załączona fotografia pochodzi z wzruszającej chwili w Belwederze z dnia 11 listopada 2015 roku, kiedy Prezydent RP Andrzej Duda zgiął kolana przed Bohaterem Polski i uhonorował Go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (wspominałam o tym tutaj).

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Ewangelia samotności

Ewangelia samotności to tytuł konferencji Małgorzaty Wałejko, którą poleca nam Ewa K. (część 1 - tutaj, część 2 - tutaj). Tytuł może nie do końca zachęcający, wszak samotności często się boimy i przed nią uciekamy. A jednak autorka podejmuje ten trudny temat i mądrze rozróżnia stan samotności (oazy) od stanu osamotnienia (pustyni). Za Janem Szczepańskim twierdzi: Samotność, ta pozytywna zaakceptowana, jest wyłącznym obcowaniem z sobą samym i ze swoim wewnętrznym światem. Jest schronieniem się w nim i niesie szczęście. A osamotnienie to jest skutek uciekania przed wewnętrzną samotnością, bo powstaje przez nieprzebywanie w samotności wewnętrznej przestrzeni, a obracaniem się tylko w świecie rzeczy zewnętrznych i innych ludzi. Wtedy wnętrze pustoszeje, gdyż człowiek staje się zależny od świata zewnętrznego, a nie mając kontaktu ze sobą, nie może mieć dobrego kontaktu z innymi. Konkluzja: ten kto nie jest samotny, będzie osamotniony... Rozwinięcie w konferencji (polecam szczególnie drugą część).

Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził. 
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim. 
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.
I półprzytomny wstyd: że ona tak się trudzi, 
to, co tłumione, czyniąc podwójnie tłumionym 
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził.
(Stanisław Barańczak, Nie jej płacz go zbudził)
(fot. printscreen YouTube)

Symeon i spełnione obietnice

Św. Symeon to mój Patron Roku 2017. Choć przyszedł do mnie już 1 stycznia, nie od razu się do niego przekonałam. Początkowo nie potrafiłam połączyć go z bieżącą historią mojego życia; nie zrozumiałam dlaczego akurat on. Dopiero Ola kilka dni temu uświadomiła mi, że jest to święty od spełnionych obietnic; święty, który doczekał się tego, na co całe życie czekał. Zaczęłam się mu przyglądać i trafiłam na ciekawy artykuł (fragment poniżej). Polecam zarówno Symeona, jako cierpliwego orędownika w oczekiwaniu na spełnienie, jak i losowanie patrona (tutaj). 

Wiara Symeona czyni jego oczekiwanie pod pewnym względem niezwykłym. Jest to oczekiwanie, które można nazwać prawdziwym oczekiwaniem, zrodzonym z żywej nadziei. Nie jest to oczekiwanie mgliste, niespokojne. Nie ma w nim wahania: przyjdzie - nie przyjdzie. Nie ma miejsca na niecierpliwość. Starość i śmierć - zaglądające przecież Symeonowi w oczy - nie zdołają zachwiać Jego pewnością ujrzenia Mesjasza. Choć rzeczywistość zdaje się być bardziej przekonująca niż słowo dane mu przez Ducha, to jednak Starzec wierzy bardziej Bogu. Zaiste, przedziwna to wiara! Symeon okazuje się być nade wszystko człowiekiem wiary w Boże Słowo, a jego wiara jest ufna i pewna. Obietnice Pana są dla niego święte. Bóg rzekł i stanie się. Jego Słowo jest mocne, jest Jego


sobota, 21 stycznia 2017

Dumka na dwa serca

Choć premiera tego singla odbyła się lata temu (1999), to jednak ostatnio jakoś powrócił do mnie. To za sprawą ponownego przesłuchiwania kolejnych płyt Mietka Szcześniaka - wychodząc od najnowszej Nierówni, dotarłam do staruszki Dumki. Dziś proponuję ją także w aranżacji nieco zmienionej, czyli Opole 2015.

Życzę Wam dobrego, pięknego weekendu. I tego, by serce drugiego człowieka było zawsze blisko. Daru spotkania, daru przyjaźni, daru miłości.

(Fot. prinscreenTouTube)

wtorek, 17 stycznia 2017

Niech staną zegary, zamilkną telefony...

Wczoraj, po długiej i ciężkiej chorobie (glejak mózgu), odszedł Tomasz Kalita - 37-letni mężczyzna, polityk, rzecznik prasowy SLD, mąż Anny - dziennikarki TVN. Pomimo, że zarówno partia Tomka, jak i redakcja Ani, a także ich wspólne niektóre poglądy, są mi bardzo odległe, to mam ogromną potrzebę zrobienia tego wpisu. Bo są takie sprawy i takie sytuacje, które przekraczają wszelkie różnice i wszelkie podziały. Historia Ani i Tomka bardzo mnie dotknęła; ujął mnie sposób, w jakim przechodzili przez tę straszną chorobę, a także przesłanie pozostawione przez nich w filmach (i nie chodzi mi tu o działania na rzecz legalizacji leczniczej marihuany): Porównuję to do zdarzenie z pociągiem oraz Teraz my smakujemy życie. Chyba każda śmierć jest trudna do przyjęcia i każda na swój sposób smutna, ale ta jakoś szczególnie mnie zmroziła. Tomek był rok młodszy ode mnie. Poczułam, że nic nie trwa wiecznie. Że życie jest jedno i że trzeba je celebrować. Póki trwa...

Słowa, które żona Tomka zamieściła na swoim fb (Blus pogrzebowy, W. H. Auden):
Niech staną zegary, zamilkną telefony,
Dajcie psu kość, niech nie szczeka, niech śpi najedzony,
Niech milczą fortepiany i w miękkiej werbli ciszy
Wynieście trumnę. Niech przyjdą żałobnicy.

niedziela, 15 stycznia 2017

Kawa bez cukru

Kawa bez cukru to nowo odkryty kanał na YouTube, który prowadzi Ania, urocza 48-letnia kobieta. Zobaczcie jak ona wygląda i powiedzcie same czy wierzycie, że ma tyle lat? (dodam, że zero operacji plastycznych!;). Na kanale Ania, jak sama mówi, chce rozmawiać o "rzeczach, które mogą interesować czterdziestokilkultenie kobiety". I choć nie mam jeszcze 40-tki, a tematy poruszane przez Anię są nieco monotematyczne (głównie z zakresu urody i kosmetyków), to sposób w jaki je przedstawia i co wybiera do omówienia, urzeka mnie na tyle, że chętnie tam zaglądam. Zobaczcie same;)


sobota, 14 stycznia 2017

Troszcz się Ty

Ten wpis zawdzięczamy Oli K., która kilka dni temu opowiedziała mi o ks. Dolindo Ruotolo oraz o jego przepięknym akcie ufnego zawierzenia. Dziś z kolei zmobilizowała do zamieszczenia jego tekstu tutaj.
Dolindo był włoskim kapłanem, ojcem duchownym i mistykiem, który zmarł w opinii świętości (obecnie trwa jego proces beatyfikacyjny). Był bardzo poważany przez ojca Pio, który niejednokrotnie kierował do niego swoich penitentów: Idźcie lepiej do ojca Dolindo! (źródło: tutaj).

Sam akt zawierzenia jest piękną modlitwą. Delikatną, pełną ciepła i czułości Boga; Jego wzruszającym pochyleniem się nad ludzką dolą, zmartwieniami i trudami codzienności. Przykuwają w nim słowa, które powracają jak refren: Spokojnie zamknij oczy duszy i pozwól się poprowadzić... Zamknij oczy i mów do Mnie z ufnością: Troszcz się Ty... Zamknij oczy i pozwól mi działać... Tej ufności i tego zamykania oczu uczę się każdego dnia. Nie jest to łatwe, bo lęk przed puszczeniem 'mojego', przed utratą kontroli, przed rzuceniem się w nieznane, niestety wciąż powraca. A przecież podświadomie czuję, że byłoby mi z tym dobrze i bezpiecznie. Przypominają mi się tutaj sytuacje, gdy zdarzyło mi się tańczyć z zamkniętymi oczami; gdy zaufanie i pewność, że partner bezpiecznie poprowadzi w tłumie par, było na tyle duże, że chciało się spróbować. Wrażenie za każdym razem było bardzo niezwykłe. I myślę sobie, że tak niewiele trzeba, by życie stało się takim właśnie tańcem. Zamknąć oczy, ufnie szepnąć: troszcz się Ty i pozwolić się poprowadzić. Tak niewiele, a tak wiele...

wtorek, 10 stycznia 2017

Nierówni potrzebują siebie

Bardzo lubię chwile, gdy po raz pierwszy biorę do rąk nową płytę. Gdy ściągam z niej folię, wkładam do odtwarzacza i... zastygam w oczekiwaniu na pierwsze dźwięki; na pierwsze wyśpiewane słowa i na tzw. pierwsze wrażenie. I lubię, gdy to pierwsze wrażenie jest dobre, a jeszcze bardziej - gdy utrzymuje się od pierwszego do ostatniego utworu. Zapamiętuję go w sobie jakoś szczególnie, a wraz nim zapamiętują się myśli, emocje, ludzie będący obok, miejsca...

Tak jest z nową płytą Mietka Szczeniaka pt. Nierówni (muzyczne kompozycje artysty do wierszy ks. Jana Twardowskiego)Album jak dla mnie cudowny. Radosny, lekki, pozytywny, utrzymany w klimacie brazylijskiej samby i bossa novy, stawiający na nogi, Boży. Kupiłam dzisiaj i pędząc autostradą (pierwsze odsłuchanie odbywało się  w drodze do Krakowa), szeroko się uśmiechałam - tak po prostu, bez powodu, bez niczego, beztrosko, jak dawniej. Jadąc w stronę zachodzącego słońca i mocno mrużąc oczy od jego żółto-pomarańczowych promieni ('święta gapa' zapomniała okularów), miałam niezwykłe wrażenie jakby się zatrzymały chwile... Fajne uczucie.
Na płycie znajdują się utwory: Nierówni, Jest jeden świat, Święty gapa, Krzycz do słońca, Spoza nas, Z ziemią krążymy, Modlę się o miłość, Poczekaj, Do domu, Serce to jeszcze za mało, Za wszytko dziękuję. Album gorąco polecam! I załączam życzenia fantastycznych wrażeń i wzruszeń podczas jego słuchania.

(Fot. AJ)

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Spoza nas

Gdy niepewność jutra i niezrozumienie zdarzeń ż, przeplata się w nas z nadzieją mimo wszytko i wiarą w cuda codzienne... - posłuchaj tutaj.

Przytul w ten czas nieludzki, 
swe ucho do poduszki,
bo to, co nas spotyka, 
przychodzi spoza nas...
(Wiersz z banałem w środku, Jan Twardowski)


piątek, 6 stycznia 2017

Uczucia kochane

"Uczucia należą do istotnych „strun” budujących naszą więź z Bogiem i ludźmi. Dzielimy je zasadniczo na kochane, które chętniej przyjmujemy i wyrażamy, i niekochane, stanowiące pewien ciężar – często omijany i lekceważony. Tymczasem wszystkie uczucia mają sens i wartość. Jak dobrze nastroić i wykorzystać „struny” uczuć często pozornie łatwiej przyjmowanych i kochanych, takich jak: poczucie bezpieczeństwa, zadowolenia i przyjemności, szczęścia, radości i wdzięczności, wzruszenia i uczucie rozkoszy, aby nasze więzi były bardziej harmonijne i pełne?" (informacja ze strony organizatorów - tutaj).

Uczucia kochane to temat sesji odbywającej się w ramach Szkoły Kierownictwa Duchowego Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów Krakowie w dniach 6-8 października 2017 r. (wolne miejsca pozostały jedynie w charakterze osób dochodzących - info tutaj). Sesję prowadzi ks. dr Krzysztof Grzywocz - kierownik duchowy, rekolekcjonista, wykładowca teologii duchowości, egzorcysta diecezjalny. Kilka wykładów ks. Krzysztofa krąży w Internecie, np. tutaj i tutaj (te są m.in. o integracji wewnętrznej człowieka, budowaniu relacji, komunikacji, emocjach oraz o... aniele depresji). Można zajrzeć, posłuchać i rozeznać czy sposób jego głoszenia dotyka, porusza i otwiera istotne przestrzenie.

(fot. tapeciarnia.pl)