"Czcigodny i umiłowany księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża - Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem" - te słowa Jana Pawła II wypowiedziane tuż po wyborze papieża (23 października 1978 r.) zawsze budzą we mnie respekt, wdzięczność dumę z tych dwóch wielkich Polaków.
Przypominam je na okoliczność 35. rocznicy śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, wielkiego Polaka, człowieka heroicznego zawierzenia, Prymasa Tysiąclecia. Pamiętamy jego niezłomną postawę w obronie prześladowanego przez komunistów Kościoła; wciąż słyszymy jego odważny i stanowczy list Non possumus z 53 r. (który był bezpośrednią przyczyną uwięzienia Prymasa Polski przez władze komunistyczne); pamiętamy jego Śluby Jasnogórske z 56 r. (jako odnowienie ślubów króla Jana Kazimierza w ich 300. rocznicę), odczytane zgromadzonym na Jasnej Górze pielgrzymom (ok. 1 mln) 26 sierpnia 1956 r. Bez wątpienia to wielki człowiek, wielki Polak, wielki kapłan. "Prymas - trzy lata z tysiąca" to film Teresy Kotlarczyk, który przybliża nam jego postać.
O filmie:
"Początek lat 50. Komunistyczne władze PRL prowadzą politykę represji wobec Kościoła katolickiego. Pod pretekstem antypaństwowej działalności aresztowano wielu biskupów i księży. Stefan Kardynał Wyszyński w publicznych wystąpieniach zdecydowanie przeciwstawia się bezprawnemu postępowaniu władz. Bierut postanawia wyeliminować politycznego przeciwnika i odizolować duchowego przywódcę od społeczeństwa. Prymas zostaje aresztowany i osadzony w opuszczonym klasztorze w Stoczku Warmińskim. Razem z nim uwięzieni są ksiądz Stanisław Skorodecki i siostra Leonia, która jest na usługach Urzędu Bezpieczeństwa - ma składać pisemne relacje o wszystkim, co usłyszy. Władze liczą, że szykany oraz presja fizyczna i psychiczna spowodują dobrowolne zrzeczenie się przez Kardynała wszelkich funkcji kościelnych. Jednak żarliwa modlitwa i niezłomna wiara pozwalają mu nie ulec. "Opiekę" nad Prymasem przejmuje Pułkownik, który sprowadza do klasztoru agenta UB Molendę - sobowtóra Wyszyńskiego. Na zorganizowanym przez UB zebraniu biskupów Molenda jako ksiądz Prymas Stefan Wyszyński ma zrzec się zwierzchnictwa nad Kościołem. Jednak ksiądz Skorodecki zdobywa dziennik siostry Leonii, z zapisanymi rozmowami Kardynała, i podczas widzenia przekazuje go swojemu ojcu. Akcja z sobowtórem Kardynała zostaje odwołana... Śmierć Bieruta, bezpośrednio nadzorującego akcję, zbiega się w czasie z przewiezieniem więźniów do Komańczy. Wkrótce po tym Prymas zostaje wypuszczony na wolność" (źródło: tutaj). Polska 1999. Reżyseria: Teresa Kotlarczyk. Scenariusz: Jan Purzycki
Dzięki takim kapłanom i przewodnikom jak kard. Hlond, jak kard. Wyszyński, jak Jan Paweł II Polska była, jest i będzie. Wolność im zawdzięczamy. Dziękuje Bogu za takich kapłanów.
OdpowiedzUsuńOglądam "Prymasa" - w ramach niedzielnego przedpołudnia. Oglądałam go chyba z 10 lat temu ostatni raz. Zapomniałam o tym genialnym filmie. Polecam.
OdpowiedzUsuń"Strach zapukał do drzwi, otworzyła mu odwaga i nikogo tam nie było".
"Był las, nie było was. Nie będzie was, będzie las" - pamiętacie te słowa?
OdpowiedzUsuń"Boże nie dopuść żebym kiedykolwiek nauczył się nienawidzić"
OdpowiedzUsuń"Może to pokora wobec odpowiedniej Instancji daje mi tę silę" - Boże, proszę o taką pokorę wobec Ciebie. Żebyś Ty był moja najwyższą Instancją
OdpowiedzUsuń"Boże nie pytam dlaczego. Bo inaczej po cóż byłaby mi ufność?"
OdpowiedzUsuń"Urodziliśmy się dla nadziei"
OdpowiedzUsuńObejrzałam. Wspaniały film. Wspaniały. I ten wzruszający obraz spotkania dwóch wielkich Polaków na końcu. Łzy wzruszenia same płyną z oczu. Po tym filmie chce się być lepszym człowiekiem i zło dobrem zwyciężać. Polecam Wam, obejrzyjcie.
OdpowiedzUsuńUciekam już stąd gotować obiad;)
Dobrej niedzieli!!!