"Jeśli za czterdzieści dni nie będziemy chociaż ze dwa
centymetry bliżej Pana Boga i nie będziemy chociaż o dwa stopnie odwróceni do
siebie, to psu na budę Wielki Post. I możemy chodzić na wszystkie drogi
krzyżowe, jakie tylko chcemy, możemy wyśpiewać 160 tys. gorzkich żali, możemy
pościć jak nie wiadomo kto, ale jeśli nie zrobimy tych dwóch rzeczy, to
wszystko jest absolutnie po nic" (źródło: tutaj).
Poruszyły mnie te słowa. Nowa rzeczywistość, nowy sens
Wielkiego Postu, nowy cel. Z raju i do raju. I tylko to się liczy. (Od wczoraj
na Languście na palmie w
cyklu Jednym Słowem - więcej takich perełek. Może warto tam zaglądnąć?).
Do Wielkiej Nocy mam ten zamiar. Być bliżej o dwa centymetry i zrobić obrót o dwa stopnie:)
OdpowiedzUsuńWarto, z pewnością warto. Również polecam. Zdyscyplinowałam się, słucham. Doświadczam na własnym organizmie podawane zalecenia i... czuję się coraz lepiej!
OdpowiedzUsuńE.