Takiego orędzia nie sposób nie przekazać dalej. Absolutnie genialne! Teks poniżej (źródło: prezydent.pl), wersja audio: tutaj.
"Szanowni Państwo!
Chrzest księcia Mieszka I jest najważniejszym wydarzeniem w całych dziejach
państwa i narodu polskiego. Nie był, lecz jest – bo decyzja naszego pierwszego
historycznego władcy zdecydowała o całej późniejszej przyszłości naszego kraju.
Chrześcijańskie dziedzictwo aż po dzień dzisiejszy kształtuje losy Polski i
każdego z nas, Polaków. To właśnie miał na myśli Ojciec Święty Jan Paweł II,
kiedy mówił, że „Nie można bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski”.
Zgodnie z tradycją, chrzest władcy Polan odbył się najpewniej w Wielką Sobotę,
14 kwietnia 966 roku. I to wtedy też narodziła się Polska. Narodziła się z wód
chrzcielnych do nowego, chrześcijańskiego życia. Narodziła się dla świata,
wychodząc z epoki przedhistorycznej i wkraczając na arenę dziejów Europy.
Narodziła się dla siebie, jako wspólnota narodowa i polityczna, bowiem
przyjęcie chrztu w obrządku łacińskim określiło naszą polską tożsamość. Odtąd
zaczęliśmy o sobie samych myśleć i mówić: „my, Polacy”.
(fot.prezydent.pl)
(fot.prezydent.pl)
Powiedzieliśmy wtedy „tak” wolności i samostanowieniu. Pokazaliśmy, że jesteśmy
gotowi budować naród i dbające o jego dobrobyt własne państwo. Tworzyć je,
bronić i za nie ginąć. Nie było przesądzone, że się uda, że powstanie
wspólnota. Ale udało się. Udało się ją zbudować na fundamencie wiary, która od
tego czasu wrosła na stałe w naszą tożsamość, stając się w procesie dziejów
często najważniejszą i ostatnią tarczą wolności i solidarności. Przyjmując
chrzest nasi przodkowie wyznaczyli rdzeń, wokół którego kształtował się
wspaniały polski naród. I gdy było wyjątkowo źle, gdy nasi wrogowie próbowali
niszczyć Kościół, aby rozsadzić fundamenty naszej tożsamości, to naród przeciwnie,
zapełniał świątynie, tam szukając wspólnoty. Udowadniając ponadczasową mądrość
decyzji przodków.
Rok 966 to zatem najważniejsza cezura w naszych dziejach. A obecne uroczystości
są świętowaniem 1050. „urodzin” naszego narodu i Ojczyzny. Poczytuję sobie
za zaszczyt i bardzo się cieszę, że możemy dzisiaj tu, w Poznaniu, siedzibie
pierwszego biskupstwa na ziemiach polskich, wszyscy razem – w gronie
najwyższych władz Rzeczypospolitej, episkopatu i duchowieństwa Kościoła
katolickiego i innych wspólnot chrześcijańskich i religijnych wraz z
przedstawicielami wielu zaprzyjaźnionych państw Europy i świata – zainaugurować
obchody tego czcigodnego jubileuszu. Wszystkim dostojnym i miłym gościom
serdecznie dziękuję za przybycie.
To wielkie święto polskości, która jest źródłem naszej dumy i radości, będziemy
kontynuować przez kolejne miesiące w całym kraju. Jego kulminacją stanie się
zaś pierwsza wizyta w Polsce papieża Franciszka oraz Światowe Dni Młodzieży.
Ufam, że dzięki ogromnym wysiłkom organizatorów, dzięki zaangażowaniu tysięcy
wolontariuszy, będzie to dla nas czas wspaniałych przeżyć duchowych i radości
budowania wielkiej wspólnoty.
Rozpoczynając te obchody jubileuszowe, kierujemy nasze myśli ku uroczystościom
poprzednim – milenium chrztu Polski w roku 1966. Były one niezwykłym
doświadczeniem dla całej naszej wspólnoty i jedynym tego rodzaju fenomenem w
Europie Środkowej i Wschodniej tamtych czasów.
My, Polacy, od 27 lat znajdowaliśmy się wówczas pod narzuconą władzą: najpierw
niemieckich okupantów, a po wojnie – komunistów. I pierwsi, i drudzy dążyli do
osłabienia i zerwania więzi naszego narodu z Kościołem. Wiedzieli, że w ten
sposób uderzają w same podstawy naszej wspólnoty; że naród pozbawiony duchowego
oparcia łatwo będzie przemienić w zniewoloną masę. Hitlerowcy stosowali w tym
celu krwawy terror. Rządzący po wojnie komuniści zabiegali o to, by Polacy
odwrócili się od chrześcijaństwa. Propagowali ateistyczną ideologię,
szykanowali, a czasem i mordowali kapłanów i wiernych. Nie cofnęli się nawet
przed uwięzieniem Prymasa Polski.
I właśnie w tym okresie kardynał Stefan Wyszyński powziął myśl, by ochronić
polską i chrześcijańską tożsamość narodu przed indoktrynacją i represjami.
Ochronić je poprzez wielkie narodowe rekolekcje. Zapoczątkowały je Jasnogórskie
Śluby Narodu Polskiego z 1956 roku, wprost nawiązujące do ślubów lwowskich
króla Jana Kazimierza sprzed 300 lat. Następnie podjęta została
dziewięcioletnia nowenna, przygotowująca Polaków do obchodów milenijnych.
Przed 50 laty, w kwietniu 1966 roku, rozpoczęły się obchody milenium chrztu
Polski. W dniu 3 maja na błoniach jasnogórskich uczestniczyło w nich 250 tys.
wiernych. Uroczystości trwały cały rok, gromadząc niezliczone tłumy Polaków.
Jubileusz uczciło także ponad 50 tys. rodaków na emigracji: w Londynie i
Chicago, Rzymie i Paryżu, a nawet w Australii i Nowej Zelandii.
Śmiało można powiedzieć, że dzięki inicjatywie Prymasa Tysiąclecia cały naród
polski umocnił więź łączącą go z chrześcijańskim dziedzictwem. Stało się
tak pomimo przeszkód ze strony władz komunistycznych, które „aresztowały”
wędrującą po kraju kopię ikony jasnogórskiej, prowokowały starcia wiernych z
milicją, utrudniały dojazd na uroczystości milenijne i zakłócały ich przebieg,
wreszcie zaś urządziły konkurencyjne obchody tysiąclecia państwa polskiego, do
udziału w których zmuszano wtedy całe załogi fabryk i instytucji.
Obchody milenijne z 1966 roku i szczególna w nich rola Prymasa Tysiąclecia
Stefana Wyszyńskiego ujawniły ponadczasowe znaczenie chrztu Mieszkowego i
jednoczącą siłę chrześcijaństwa dla naszej wspólnoty. Naród odrzucił fałszywe
hasło „Polska Ludowa ukoronowaniem tysiąclecia naszego państwa”. Polaków nie
przekonała również − propagandowa w zamierzeniu władz − akcja budowy tysiąca szkół
na tysiąclecie, mimo że przyniosła ona ważne i dobre rezultaty dla rozwoju
edukacji i poprawy warunków kształcenia. Polacy wybrali wierność Kościołowi,
autentyczną miłość Ojczyzny i nadzieję na odzyskanie wolności. Umocnił się
autorytet biskupów i kapłanów. Dzieło prymasa Wyszyńskiego otworzyło drogę do
pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II i do pokojowej rewolucji „Solidarności”.
Szanowni Państwo!
Milenium dało nam, Polakom, poczucie suwerenności w wymiarze najbardziej
podstawowym – jako wolnym ludziom i obywatelom. Liczne wystąpienia
parafian w obronie swoich księży i kościołów przez cały okres PRL, pełne
zaangażowanie wiernych w nielegalną budowę świątyń wbrew sprzeciwom władz,
spontaniczna samoorganizacja i masowy udział w uroczystościach z lat 1956-1966
– wszystko to dowiodło, że drzemie w nas olbrzymia moc, której źródłem jest
właśnie wspólna tożsamość – narodowa i chrześcijańska. Moc, która kilkakroć w
ostatnich stuleciach ujawniała się w naszej historii; która pomogła nam
przetrwać najgorsze doświadczenia: utratę wolności obywatelskich i
niepodległego państwa, próby wynarodowienia i dechrystianizacji. Moc, dzięki
której w konfrontacji z nieprzyjaciółmi, zaborcami, okupantami potrafiliśmy
zwyciężyć i wyjść z tych doświadczeń jeszcze silniejsi i bardziej zjednoczeni.
Z tego niezłomnego ducha narodowego byliśmy, jesteśmy i zawsze będziemy dumni.
Z tego wielkiego bogactwa możemy i chcemy nadal czerpać. Jest to też dla nas
lekcja na przyszłość: że my, Polacy, potrafimy dokonać wielkich, ważnych rzeczy,
jeśli tylko będziemy działać razem i zgodnie z łączącymi nas wartościami.
Wartościami, których źródłem jest nierozerwalny związek polskości z jej
chrześcijańskimi korzeniami.
Tysiąc pięćdziesiąt lat temu Polska przystąpiła do ówczesnej chrześcijańskiej
wspólnoty europejskiej. Dobrowolnie. Ze świadomością korzyści, jakie niósł ze
sobą ten akt. Także korzyści politycznych. Dzięki dalekowzrocznej decyzji
księcia Mieszka chrystianizacja dała Polsce potężny impuls rozwojowy. Państwo
zyskało mocniejsze podstawy bezpieczeństwa i suwerenności. Z biegiem lat
stawało się coraz nowocześniejsze, sprawniej rządzone, spójne wewnętrznie.
Głosiciele Dobrej Nowiny otworzyli przed Polakami olbrzymi skarbiec duchowych
bogactw, krzewili w naszej kulturze chrześcijańską wizję człowieka. Od schyłku
X wieku Dekalog i Ewangelia coraz głębiej wnikały w miliony serc nad Wartą i
Wisłą, nad Odrą i Bugiem, Niemnem i Dnieprem. Motywowały do budowania lepszego,
bardziej ludzkiego świata. Dlatego wejście w krąg cywilizacji chrześcijańskiej
– w jej odmianie łacińskiej – było dla nas prawdziwym przełomem.
Trzy filary tej cywilizacji stały się też filarami polskiej tożsamości i
kultury.
Pierwszym z nich była i jest grecka filozofia, czyli umiłowanie mądrości. A
więc prymat obiektywnej prawdy. Precyzyjne narzędzia poznawania i analizowania
rzeczywistości. Niewzruszone do dzisiaj podwaliny rozwoju wszelkich nauk.
Drugim filarem była i jest rzymska myśl prawna i ustrojowa. Idea rządów
prawa. Koncepcja republiki, czyli państwa, które jest dobrem wspólnym
rządzących nim obywateli. To także etos obywatelski – etos przywilejów, z
którymi wiążą się też powinności.
To doskonalone i wypróbowane przez setki lat zasady, na których w znacznej
mierze opiera się także nowoczesne prawo cywilne, karne, procesowe i państwowe.
Trzecim filarem był i jest rdzeń myśli chrześcijańskiej: Stary i Nowy
Testament, Dekalog i Ewangelia. To nowa, rewolucyjna wizja ludzkości jako
rodziny, jako wspólnoty braci i sióstr równych wobec Ojca oraz Jego moralnego
prawa. To również wezwanie do pokoju, do żalu za popełnione zło i do wybaczania
doznanych krzywd. Nakaz przedkładania osoby ludzkiej ponad rzeczy, ponad
przyziemne korzyści i chęć posiadania. Ochrona słabszych, wezwanie do
solidarnej pomocy potrzebującym i genialna zasada pomocniczości. To uznanie
godności kobiet i zróżnicowanego wkładu, jaki wnoszą w życie społeczeństw. Idea
władzy i przełożeństwa jako służby oraz przekonanie, że również władcy
podlegają osądowi moralnemu. Chrześcijaństwo to także unikalna koncepcja
rozdziału sacrum i profanum, tego, co boskie, i tego, co cesarskie. Idea
autonomii, ale i współpracy władzy świeckiej i władzy duchownej. To także
instytucje uniwersytetu i szkoły ludowej, szpitala i sierocińca. To nowa wizja
etyki wojskowej, medycznej, gospodarczej. A wreszcie – wyżyny kunsztu i
geniuszu, na które wznieśli się zainspirowani chrześcijaństwem artyści:
plastycy, architekci, muzycy i poeci.
Zatem nikogo nie powinien dziwić fakt, że jedynie w obrębie tej cywilizacji
pojawiły się też idee i zjawiska takie, jak koncepcja praw człowieka –
przyrodzonych i niezbywalnych, konstytucjonalizm, demokratyczne państwo prawa,
powszechne prawo międzynarodowe, ruch robotniczy i emancypacyjny, nowoczesny
etos debaty publicznej. Wszystkie one korzeniami tkwią głęboko w dziedzictwie
chrześcijańskim.
Dzisiaj ów cywilizacyjny krąg wyznaczają nie tylko Ateny, Rzym i Jerozolima.
Dzięki wysiłkom 30 pokoleń Polaków na mapie Christianitatis przybyły inne ważne
ośrodki.
To na przykład Gniezno, w którym spoczywają relikwie św. Wojciecha –
krzewiącego wiarę nie mieczem, a słowem.
To Warszawa – stolica państwa bez stosów i wojen religijnych. Miasto, w którym
Sejm Rzeczypospolitej uchwalił konfederację warszawską – pierwszy w świecie akt
prawny gwarantujący powszechną tolerancję religijną. To Warszawa – siedziba
króla Jana III Sobieskiego, zwycięzcy spod Wiednia, oraz miasto, na przedpolach
którego w roku 1920 powstrzymana została inwazja komunistycznego barbarzyństwa
na Europę.
To Toruń i Frombork – miasta związane z Mikołajem Kopernikiem,kanclerzem
kapituły warmińskiej, sprawcą jednego z największych przełomów w dziejach myśli
ludzkiej.
To Kraków – miasto św. biskupa Stanisława ze Szczepanowa, mężnego głosiciela
moralnych powinności władz publicznych, miasto Akademii Krakowskiej i księdza
Pawła Włodkowica – jednego z najwybitniejszych teoretyków tolerancji
religijnej. To Kraków Karola Wojtyły – świętego papieża Jana Pawła II, który w
całym znaczeniu tego wyrażenia wprowadził Kościół w drugie tysiąclecie.
To Poznań – stolica biskupia Wawrzyńca Goślickiego, XVI-wiecznego autora
oryginalnych koncepcji ustrojowych, którymi inspirowali się twórcy
amerykańskiej Konstytucji oraz wielu innych przeciwników monarszej samowoli.
To Brześć Litewski – miejsce zawarcia unii kościelnej, będącej jednym z
największych wysiłków na rzecz pojednania chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu.
To Częstochowa – miasto, które trzeba odwiedzić, aby zrozumieć szczególną
pozycję i szacunek, jakimi cieszą się w Polsce kobiety. Miasto, w którym u stóp
największego w Polsce obiektu kultu, przed ikoną Jasnogórskiej Pani,
rozbrzmiewa wciąż Bogurodzica – pieśń uważana za pierwszy polski hymn państwowy.
To setki miejscowości, szczególnie na dawnych Kresach, w których mniejszości
etniczne i religijne żyły obok siebie w pokoju.
To wreszcie miejscowości, z którymi wiążą się życie i twórczość wielu naszych
rodaków – światowej sławy artystów, literatów, uczonych i wynalazców. Ludzi,
którzy w imponujący sposób spłacili dług wdzięczności wobec kultury, która ich
ukształtowała.
Cywilizacja chrześcijańska – od 1050 lat współtworzona i ofiarnie broniona
przez Polaków – jest wynikiem tytanicznej pracy i walki milionów ludzi. Efektem
wielu dociekań i eksperymentów, historycznych prób i błędów. Jest tworem
dojrzałym, uniwersalnym, wywierającym przemożny wpływ na całą ludzkość.
Nie jest skamieliną. Wciąż organicznie się rozwija. Swoich młodych liści i
pędów potrzebuje tak samo, jak ukrytych korzeni. Potrzebuje też
pośredniczącego między nimi pnia, czyli naturalnej syntezy starego i nowego.
Drzewo można ściąć. Można zatruć jego korzenie i patrzeć, jak usycha. Nie
wymaga to wielkiego wysiłku i nie zajmuje wiele czasu. Jednak zasadzenie drzewa
nowego, oczekiwanie na jego wzrost i owoce – to proces długotrwały.
Dlatego niszczenie podstaw naszej cywilizacji oraz próby zastępowania ich
innymi, niespójnymi, luźno naszkicowanymi koncepcjami – zawsze było i zawsze
będzie okupione ogromem cierpień i zniszczeń. Najdobitniej dowiódł tego wiek XX
i dwa straszliwe w skutkach projekty ideologiczne: komunizm i nazizm.
Wiek XXI szybko postawił nas wobec nowych, trudnych wyzwań. W warunkach
globalnej wioski naturalna rywalizacja odmiennych modeli cywilizacyjnych
osiągnęła niespotykaną dotąd intensywność.
W Polsce i w Europie toczą się debaty dotyczące tego, jak odnieść się do tych
nowych wyzwań. Osobiście uważam, że w tej sytuacji warto przede wszystkim
zaufać sile naszej tożsamości. Sięgnąć do bogatego skarbca myśli,
doświadczeń i rozwiązań wypracowanych w połączonym nurcie dwóch wielkich
tradycji: grecko-rzymskiej i judeochrześcijańskiej. To one powinny być podstawą
naszych działań.
Owszem, podstawowym obowiązkiem Prezydenta, Senatu, Sejmu i Rządu
Rzeczypospolitej jest troska o naszą teraźniejszość. O Polskę i Europę, w
których godność, prawa i aspiracje wszystkich obywateli są szanowane i
chronione. O Polskę i Europę, w których nad rywalizacją i grą interesów powinna
górować solidarność, poczucie wspólnoty. Jednak równie ważnym zadaniem jest dla
nas troska o jutro. O zachowanie i dalszy wzrost naszego dziedzictwa tolerancji
i otwartości, naszej wolności, naszej materialnej i duchowej siły.
Szanowni Państwo!
Jesteśmy tu dzisiaj razem. W piastowskim Poznaniu – kolebce naszego państwa i
narodu, kolebce naszej wspólnoty – w 1050. rocznicę chrztu Mieszka. Jesteśmy
tu, ponieważ rozumiemy ciążącą na nas odpowiedzialność. Odpowiedzialność
zarówno wobec historii, jak i wobec przyszłych pokoleń Polaków.
W przededniu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej papież Jan Paweł II
wskazywał, że jest to dla naszego narodu wielka szansa na duchowe ubogacenie
Zachodu – tego samego Zachodu, który niegdyś przekazał nam wiarę
chrześcijańską. Europa potrzebuje Polski, a Polska potrzebuje Europy – mówił
Ojciec Święty. Dlatego też – oddając hołd naszym dalekowzrocznym
poprzednikom sprzed 1050 lat – pragnę dzisiaj z całą mocą wyrazić przekonanie,
że idąc za wskazaniem naszego wielkiego rodaka, Polska jest i pozostanie wierna
swojemu chrześcijańskiemu dziedzictwu. W nim mamy bowiem wypróbowany, mocny
fundament dla przyszłości.
Szanowni Państwo, Drodzy Rodacy!
Szanowni Państwo, Drodzy Rodacy!
Nie jesteśmy tutaj na zawsze, tak jak nie był na zawsze
Mieszko, polscy królowie, wielcy przywódcy naszego narodu, jak nie był z nami
na zawsze nasz Ojciec Święty Jan Paweł II. Nie jesteśmy tutaj na zawsze, ale
mamy wielki obowiązek strzeżenia fundamentów naszej tradycji i naszej kultury,
mamy obowiązek budowania silnego państwa, także jako wielkiej wspólnoty naszego
narodu, opierając się na tym, na czym wyrośliśmy, na czym nas wychowano - na
naszej wielkiej tradycji wzajemnego szacunku, uczciwości, rzetelności, a jak
trzeba także bohaterstwa w obronie ojczyzny.
Wychowano nas w tradycji budowania silnej Polski, nie tylko
dla nas i dla naszych bliskich, ale przede wszystkim dla przyszłych pokoleń.
Głęboko wierzę w to, że sprostamy temu zadaniu.
Źródło: prezydent.pl
Źródło: prezydent.pl
Co ja mogę zrobić dla Polski?
OdpowiedzUsuńCzego Ty jako członek wspólnoty Polaków oczekujesz ode mnie?
Co Ty będąc Polakiem możesz nam dać?
Gdyby nie chrzest w 966 roku to Polski by nie było. To było genialne posunięcie Mieszka I, absolutnie genialne! A.
OdpowiedzUsuńCo mogę zrobić? Być sobą, dobrze, profesjonalnie wykonywać swoją pracę, słuchać tak by usłyszeć, to co jest ważne dla mego rozmówcy. Pomóc, gdy... no właśnie czy to wystarczy? S
OdpowiedzUsuń