"Rozumiem, że dla kogoś wiara w Boga może być sprawą
indywidualną, aczkolwiek dla mnie osobiście jest bardzo ważną. Myślę, że
każdy z nas w momencie kiedy jest ciężko, kiedy są problemy i nie można już
liczyć na lekarzy i na inne rzeczy, wtedy zaczyna się odwoływać do wiary, wtedy
są momenty, kiedy prosi się Jezusa, Boga aby dał zdrowie, nie zawsze pamiętając
o tym co na co dzień. Dlatego ja osobiście z dużą wiarą na co dzień i z dużym
przekonaniem o tym, że Chrystus pomaga w życiu codziennym, staram się w pewnym
sensie namawiać ludzi do tego, aby nie zapomnieli o tym, co jest najważniejsze,
czyli wiara i modlitwa" - Jakub Błaszczykowski (źródło: tutaj).
Tytułowe słowa bieżącego wpisu pochodzą ze strony sportowca (tutaj). Dla śledzących losy polskiej reprezentacji podczas Euro2016, kontekst ich użycia przez autora jest oczywisty. "Podnieść się i walczyć dalej". Pomimo wszytko. Pomimo poczucia, że się zawiodło, pomimo towarzyszącego smutku, pomimo zgaszonego płomyka nadziei. Nie traktuję wczorajszego zdarzenia jako porażki Kuby - myślę, że to on w dużej mierze (przy współpracy z całym zespołem) zrobił nam taki wynik podczas tego Euro. Był i jest niekwestionowanym filarem naszej reprezentacji. A sposób w jaki przeżywa to, co przytrafiło się podczas wczorajszego wieczoru, tylko potwierdza, że jest on właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Budujące są także te słowa piłkarza:
Fot: tutaj
"Najważniejsza jest dla mnie codzienna Eucharystia i
czytanie Pisma Świętego. Czasami zwyczajnie, po ludzku, nie chce mi się.
Modlitwa daje mi jednak siłę i staram się jej nie zaniedbywać. Wiem, że ani
sława, ani pieniądze nie dają tyle radości, co bycie z Bogiem. Wiem, że moim
nadrzędnym obowiązkiem jest przyznawać się do Chrystusa. W swoich wypowiedziach
staram się dawać o Nim świadectwo. Z otrzymywanych listów wiem, że jest ono
przez ludzi przyjmowane. Jestem zwykłym człowiekiem i moim nadrzędnym obowiązkiem
jest głosić Chrystusa. Pan Bóg ma plan względem każdego, każdemu udziela
odpowiednich darów, a naszym zadaniem jest ich nie zmarnować, lecz wykorzystać,
dając świadectwo o Chrystusie" (źródło: tutaj).
Kiedy wczesnym rankiem na stacji benzynowej dowiedziałam się o wyniku meczu i o Kubie Błaszczykowskim, pomyślałam Panie Boże dlaczego On? Ten, który w Ciebie wierzy i ufa Ci. Przecież kibice go zniszczą.
OdpowiedzUsuńKibice zgotowali Kubie to:
http://wpolityce.pl/sport/299179-wzruszajace-sceny-pod-domem-blaszczykowskiego-pilkarz-ze-lzami-w-oczach-dziekuje-kibicom-za-wsparcie-wideo
Sama popłakałam się ze wzruszenia ze względu na ich zachowanie. SK
Może dlatego on, że to właśnie on potrafił przekuć porażkę w dobrą naukę dla siebie i innych? Nie jest sztuką przeżywanie sukcesów, ale porażek. I umiejętność podnoszenia się po upadku. Kuba pokazał, że się da. Piękna, mocna lekcja życia.
Usuń