Blog o codzienności. O historiach prawdziwych, zaobserwowanych, naszych. O sprawach ważnych, koniecznych i tych mniej istotnych. O drobiazgach tkających życie, radości z rzeczy małych, ufności nie zawsze łatwej. O pięknie, sile marzeń i zwyczajności dnia. Poszukiwaniach, pytaniach i odnajdywaniach. O sercu kobiety... Jest mi niezmiernie miło gościć Cię tutaj. Usiądź wygodnie, poczuj się dobrze, jak u siebie. Kawy czy herbaty?

piątek, 1 lipca 2016

Podnieść się i walczyć dalej

"Rozumiem, że dla kogoś wiara w Boga może być sprawą indywidualną, aczkolwiek dla mnie osobiście jest bardzo ważną. Myślę, że każdy z nas w momencie kiedy jest ciężko, kiedy są problemy i nie można już liczyć na lekarzy i na inne rzeczy, wtedy zaczyna się odwoływać do wiary, wtedy są momenty, kiedy prosi się Jezusa, Boga aby dał zdrowie, nie zawsze pamiętając o tym co na co dzień. Dlatego ja osobiście z dużą wiarą na co dzień i z dużym przekonaniem o tym, że Chrystus pomaga w życiu codziennym, staram się w pewnym sensie namawiać ludzi do tego, aby nie zapomnieli o tym, co jest najważniejsze, czyli wiara i modlitwa" - Jakub Błaszczykowski (źródło: tutaj).         

Tytułowe słowa bieżącego wpisu pochodzą ze strony sportowca (tutaj). Dla śledzących losy polskiej reprezentacji podczas Euro2016, kontekst ich użycia przez autora jest oczywisty. "Podnieść się i walczyć dalej". Pomimo wszytko. Pomimo poczucia, że się zawiodło, pomimo towarzyszącego smutku, pomimo zgaszonego płomyka nadziei. Nie traktuję wczorajszego zdarzenia jako porażki Kuby - myślę, że to on w dużej mierze (przy współpracy z całym zespołem) zrobił nam taki wynik podczas tego Euro. Był i jest niekwestionowanym filarem naszej reprezentacji. A sposób w jaki przeżywa to, co przytrafiło się podczas wczorajszego wieczoru, tylko potwierdza, że jest on właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Budujące są także te słowa piłkarza: 

Fot: tutaj


"Najważniejsza jest dla mnie codzienna Eucharystia i czytanie Pisma Świętego. Czasami zwyczajnie, po ludzku, nie chce mi się. Modlitwa daje mi jednak siłę i staram się jej nie zaniedbywać. Wiem, że ani sława, ani pieniądze nie dają tyle radości, co bycie z Bogiem. Wiem, że moim nadrzędnym obowiązkiem jest przyznawać się do Chrystusa. W swoich wypowiedziach staram się dawać o Nim świadectwo. Z otrzymywanych listów wiem, że jest ono przez ludzi przyjmowane. Jestem zwykłym człowiekiem i moim nadrzędnym obowiązkiem jest głosić Chrystusa. Pan Bóg ma plan względem każdego, każdemu udziela odpowiednich darów, a naszym zadaniem jest ich nie zmarnować, lecz wykorzystać, dając świadectwo o Chrystusie" (źródło: tutaj).

2 komentarze:

  1. Kiedy wczesnym rankiem na stacji benzynowej dowiedziałam się o wyniku meczu i o Kubie Błaszczykowskim, pomyślałam Panie Boże dlaczego On? Ten, który w Ciebie wierzy i ufa Ci. Przecież kibice go zniszczą.
    Kibice zgotowali Kubie to:
    http://wpolityce.pl/sport/299179-wzruszajace-sceny-pod-domem-blaszczykowskiego-pilkarz-ze-lzami-w-oczach-dziekuje-kibicom-za-wsparcie-wideo
    Sama popłakałam się ze wzruszenia ze względu na ich zachowanie. SK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego on, że to właśnie on potrafił przekuć porażkę w dobrą naukę dla siebie i innych? Nie jest sztuką przeżywanie sukcesów, ale porażek. I umiejętność podnoszenia się po upadku. Kuba pokazał, że się da. Piękna, mocna lekcja życia.

      Usuń