Dolindo był włoskim kapłanem, ojcem duchownym i mistykiem, który zmarł w opinii świętości (obecnie trwa jego proces beatyfikacyjny). Był bardzo poważany przez ojca Pio, który niejednokrotnie kierował do niego swoich penitentów: Idźcie lepiej do ojca Dolindo! (źródło: tutaj).
Sam akt zawierzenia jest piękną modlitwą. Delikatną, pełną ciepła i czułości Boga; Jego wzruszającym pochyleniem się nad ludzką dolą, zmartwieniami i trudami codzienności. Przykuwają w nim słowa, które powracają jak refren: Spokojnie zamknij oczy duszy i pozwól się poprowadzić... Zamknij oczy i mów do Mnie z ufnością: Troszcz się Ty... Zamknij oczy i pozwól mi działać... Tej ufności i tego zamykania oczu uczę się każdego dnia. Nie jest to łatwe, bo lęk przed puszczeniem 'mojego', przed utratą kontroli, przed rzuceniem się w nieznane, niestety wciąż powraca. A przecież podświadomie czuję, że byłoby mi z tym dobrze i bezpiecznie. Przypominają mi się tutaj sytuacje, gdy zdarzyło mi się tańczyć z zamkniętymi oczami; gdy zaufanie i pewność, że partner bezpiecznie poprowadzi w tłumie par, było na tyle duże, że chciało się spróbować. Wrażenie za każdym razem było bardzo niezwykłe. I myślę sobie, że tak niewiele trzeba, by życie stało się takim właśnie tańcem. Zamknąć oczy, ufnie szepnąć: troszcz się Ty i pozwolić się poprowadzić. Tak niewiele, a tak wiele...
Akt zawierzenia Jezusowi wg. ojca Dolindo:
Dlaczego pozwalacie się niepokoić i wprowadzać w błąd?
Oddajcie Mi swoje zmartwienia, a wszystko ucichnie. Zaprawdę powiadam wam,
każde pełne ufności, prawdziwe i całkowite oddanie się Mi, przyniesie taki
efekt, jakiego sobie życzycie i rozwiąże waszą trudną sytuację.
Oddać się Mi nie oznacza: bać się, niepokoić i wątpić, i w
takim stanie kierować do Mnie swoją niespokojną modlitwę, aby wam pomógł. Oddać
się Mi oznacza: spokojnie zamknąć oczy duszy i pozwolić, abym mógł was
przenieść na drugi brzeg – jak dziecko, śpiące w ramionach
matki.
Tym, co was wyprowadza z równowagi i co wam szkodzi jest
nieustanne rozmyślanie nad waszymi problemami i zamęczanie się przekonaniem o
konieczności rozwiązania wszystkiego samemu, i za wszelką cenę. Jak wiele
czynię, gdy dusza w swoich duchowych i materialnych potrzebach zwraca się do
Mnie, patrzy na Mnie i pełna ufności mówi: „Troszcz się Ty”, i zamyka
oczy, i spoczywa w moich ramionach! Macie mało łask, gdy się (sami) trudzicie,
aby je otrzymać; macie ich wiele, gdy wasza modlitwa jest pełna ufności do
Mnie.
W cierpieniu modlicie się, abym wam je zabrał, ale w taki
sposób, jak wy sobie tego życzycie. Zwracacie się do Mnie, ale jednocześnie
chcecie, abym dopasował się do waszych życzeń. Jesteście jak chorzy, którzy
proszą lekarza o pomoc, a jednocześnie sami sobie ją przepisują.
Nie róbcie tak, ale módlcie się jak nauczyłem was w
modlitwie „Ojcze nasz”. „Święć się imię Twoje” tzn.: bądź
błogosławiony w naszych potrzebach i kłopotach; „Przyjdź królestwo Twoje” tzn.:
przyczyń się do zbudowania Twojego Królestwa w naszych sercach i w świecie; „Bądź
Wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi” tzn.: decyduj Ty w naszych
potrzebach, tak jak jest najlepiej dla naszego wiecznego i doczesnego życia.
Jeśli mi naprawdę powiecie: „Bądź wola Twoja” albo „Troszcz się
Ty”, wtedy wkraczam z całą Moją mocą i rozwiązuję najtrudniejsze sytuacje.
Jeśli jednak widzisz, że sytuacja wciąż się pogarsza,
zamiast się polepszać, nie niepokój się. Zamknij oczy i mów do Mnie z ufnością: „Bądź
wola Twoja, troszcz się Ty”. Powiadam tobie, że się zatroszczę i zadziałam jak
lekarz, i uczynię cud, jeśli taka zajdzie konieczność. A gdy zobaczysz, że stan
chorego się pogarsza, nie niepokój się, ale zamknij oczy i mów: „Troszcz
się Ty”. Powiadam Tobie, będę się troszczyć.
Zamartwianie się i niepokój oraz rozmyślanie nad
następstwami jakiejś trudnej sytuacji nie są zgodne z oddaniem się Mi.
Przypomina to zachowanie dziecka, które oczekuje od matki troski o jego sprawy,
a jednocześnie wszystko chce robić samemu, i tak przeszkadza tylko swojej
matce.
Zamknijcie więc oczy i pozwólcie Mi działać. Zamknijcie oczy
i nie kierujcie swoich myśli w przyszłość, na kształt jakiejś pokusy.
Spocznijcie we Mnie, uwierzcie w Moją dobroć, a przyrzekam wam, na Moją miłość,
że gdy w swoich trudnych sytuacjach zwrócicie się do Mnie: „Troszcz się
Ty”, to zatroszczę się w pełni, pocieszę, uwolnię i poprowadzę.
A gdy będę zmuszony prowadzić was inną drogą, aniżeli ta,
jaką uważacie za słuszną, wtedy was o tym pouczę i poniosę na moich ramionach,
gdyż w takiej sytuacji nie ma lepszego lekarstwa aniżeli wkroczenie Mojej
Miłości. Jednak zatroszczę się tylko wtedy, gdy zamkniecie oczy tzn., gdy
rzeczywiście i w pełni Mi zaufacie.
Moje dzieci, chcecie same wszystko ocenić, poznać, o
wszystkim decydować i tak zawierzacie się ludzkim możliwościom, albo jeszcze
gorzej – ludziom, gdy wierzycie w ich pomoc, a to z kolei uniemożliwia moje
działanie. O, jak bardzo pragnę waszego całkowitego oddania się Mi, aby Was
obdarować; i jak bardzo zasmuca Mnie, gdy widzę was zmartwionych i niespokojnych.
To szatan stara się wprowadzić was w taki stan, aby was oddzielić ode Mnie i od
mojego działania, abyście zawierzyli się jedynie i całkowicie ludzkiej
inicjatywie. Dlatego zaufajcie jedynie Mi, spocznijcie we Mnie, oddajcie Mi się
we wszystkim, a uczynię cuda, w takim stopniu, w jakim Mi się oddacie i w jakim
przestaniecie ufać sobie.
Ofiaruję wam skarby łask, gdy staniecie się ubodzy. Jeśli
macie swoje własne źródła pomocy, również te najmniejsze, albo takich szukacie,
znajdujecie się na naturalnej płaszczyźnie i idziecie naturalnym biegiem
rzeczy, w który często wkracza szatan. Nikt, kto wszystko przedyskutuje, omówi,
rozpatrzy albo wyważy i zaplanuje nie uczyni cudu, nawet święty. Ten, kto odda
się Bogu działa z Bogiem!
Gdy jednak będziesz widział, że nadal wszystko coraz to
bardziej się komplikuje, to także i wtedy mów z zamkniętymi oczami duszy: „Troszcz
się Ty”. I odwróć swoją uwagę w inną stronę, ponieważ twój niespokój utrudnia
ci widzieć zło i jednocześnie Mi ufać. Czyń tak we wszystkich swoich
potrzebach. Czyńcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie cuda. Zatroszczę się o
to, przyrzekam to wam.
W takiej postawie oddania się módlcie się zawsze, a
będziecie mieć wielki pokój i spokój, także wtedy, gdy ofiaruję wam łaskę
ofiary, zadośćuczynienia i miłości, która włoży (na was) cierpienie. Powiesz,
że to niemożliwe? A zatem zamknij oczy i mów całą swoją duszą: „Jezu,
troszcz się Ty”. I nie obawiaj się, Ja się zatroszczę, i będziesz wielbić Moje
Imię.
Wszystkie twoje modlitwy nie mają takiej wagi jak ten jeden
jedyny akt pełnego ufności oddania się Mi; przemyśl to.
Nie ma bardziej skutecznej Nowenny aniżeli ta: „O Jezu,
oddaję się Tobie, troszcz się Ty”.
(Z pism sługi Bożego ks. Dolindo Ruotolo)
(Fot. tutaj)
Dziękuję za ten akt zawierzenia. Próbuję i ja chodzić z zamkniętymi oczami i słowami: Troszcz się Ty
OdpowiedzUsuńNiech się udaje. Wszystkiego dobrego
UsuńCzysta mądrość...
OdpowiedzUsuńCzysta mądrość...
OdpowiedzUsuńJezu, troszcz się Ty. Ja zamykam oczy. Prowadź mnie bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńMaria
Amen!
UsuńO moją przyszłość - troszcz się Ty, Jezu
OdpowiedzUsuńAmen!
UsuńO moje marzenia i pragnienia - troszcz się Ty Jezu...
OdpowiedzUsuńAmen!
UsuńMetafora z tańcem Alicjo wymowna. Ciekawe to musi być doświadczenie, gdy zamykasz oczy i wiesz, że ktoś Cię poprowadzi. Wolność.
OdpowiedzUsuńTak, doświadczenie jest ciekawe;) I rzeczywiście ma coś z wolności...
UsuńAle chciałabym umieć zamykać oczy duszy jak najczęściej i pozwolić się prowadzić. Niestety w tej kwestii jest to trudniejsze i często się szarpię i niepotrzebnie wyrywam Bogu;(
Jezu, troszcz się Ty o moje poranione wygłodniałe serce. Troszcz się Ty, ja nie daję rady.
OdpowiedzUsuńZamykam oczy i wyobrażam sobie, że Jezus siedzi obok mnie i mogę położyć swoją głowę na Jego ramieniu. Wtedy słowa "ufam Tobie" czy "Troszcz się Ty" przychodzą trochę łatwiej i łatwiej wtedy o spokój duszy.
OdpowiedzUsuń