Blog o codzienności. O historiach prawdziwych, zaobserwowanych, naszych. O sprawach ważnych, koniecznych i tych mniej istotnych. O drobiazgach tkających życie, radości z rzeczy małych, ufności nie zawsze łatwej. O pięknie, sile marzeń i zwyczajności dnia. Poszukiwaniach, pytaniach i odnajdywaniach. O sercu kobiety... Jest mi niezmiernie miło gościć Cię tutaj. Usiądź wygodnie, poczuj się dobrze, jak u siebie. Kawy czy herbaty?

niedziela, 26 marca 2017

Czekając na Joe

Ten wpis jest dedykowany najbardziej wytrwałym czytelnikom bloga - tym, którzy niezrażeni przeciągającym się milczeniem, nadal systematycznie  tu zaglądają, cicho towarzyszą i delikatnie mobilizują. Odnotowujący Wasze odwiedziny licznik statystyk, pokazuje że codziennie tu jesteście. Dziękuję. Blog z założenia miał tętnić życiem, miał pękać w szwach, miało się tu dziać (tak jak działo się swego czasu na Dzielnych... - kto jeszcze pamięta tamte wspólne intensywne czasy?;). Życie jednak, jak to życie, zweryfikowało cele i zamiary, a ustawiwszy nowe priorytety, zepchnęło pisanie bloga na nieco boczne tory. 

Touching the void (Dotknięcie pustki) to film, który przełamuje blogową ciszę, a historia w nim opisana przełamuje znacznie więcej - granice ludzkich możliwości, ludzkiej wytrzymałości, a także ludzkiej nadziei. Oparta na faktach rekonstrukcja niebezpiecznej wyprawy dwóch Brytyjczyków - Joe Simpsona i Simona Yatsa na Siula Granda (6344 m n.p.m.), podczas której doszło do fatalnego wypadku, zabiera nas w podróż, którą warto odbyć. To wzruszający kawałek dobrze opowiedzianej i dającej do myślenia historii, przy okazji zachwycającej piękną scenerią monumentalnych gór i potęgą nieokiełzanej natury. (Polski tytuł filmu to Czekając na Joe). 


13 komentarzy:

  1. Nareszcie przemówiłaś;) Martwiłam się tą ciszą. Serdecznie Cię pozdrawiam. Film obejrzę na pewno. Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Monika. Miło, że tu jesteś;)
      Film polecam, bo naprawdę super. Uściski dla Ciebie.

      Usuń
  2. Muszę Cię jeszcze do napisania książki zmotywować, a ja będę chodzić dumna jak paw , że znam autorkę!e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana e., wybacz, ale nie podążę za Twoja fantazją;)

      Jak obejrzycie z J. film, to daj znać co sądzicie;)

      Usuń
  3. Czytałam książkę kilkanaście lat temu. Świetna. Dla tych,którzy wolą budować na własnej wyobraźni - polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto czytał?;) - Jak zwykle zależy mi, żeby wiedzieć, kto z drugiej strony.

      Usuń
  4. Ola:) Czasem zaglądam i ja na Twojego bloga, Alu. Jak widać niezbyt często,ale lubię zerknąć co polecasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, tylko teraz pytanie która Ola? Z Krakowa czy z okolic Wrocławia?;)

      Usuń
    2. Ola z Wrocławia , jeśli to ta sama o której myślę, raczej chyba jest wyłączona z dostępu do Internetu, a to za sprawą zmiany stanu na zakonny :)

      Usuń
    3. Sprawa Oli jest wyjaśniona poniżej;) A Ola z Wrocławia to inna Ola niż nasza karmelitanka, też Ola;)

      PS: A imię autorki powyższego komentarza to...?;)

      Usuń
    4. MW z Krakowa:)

      Usuń
  5. Z Miechowa:)i troszkę z Krakowa
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Alu wróć na Dzielne. Chociaż od czasu do czasu. Pamiętamy te czasy, dawne dobre czasy:-) Obejmuję Cię z czułością:-) Ewa K

    OdpowiedzUsuń