Blog o codzienności. O historiach prawdziwych, zaobserwowanych, naszych. O sprawach ważnych, koniecznych i tych mniej istotnych. O drobiazgach tkających życie, radości z rzeczy małych, ufności nie zawsze łatwej. O pięknie, sile marzeń i zwyczajności dnia. Poszukiwaniach, pytaniach i odnajdywaniach. O sercu kobiety... Jest mi niezmiernie miło gościć Cię tutaj. Usiądź wygodnie, poczuj się dobrze, jak u siebie. Kawy czy herbaty?

sobota, 2 stycznia 2016

Morricone na dobranoc

Kompozycja, która przynosi spokój; dźwięki, które porządkują nieład.
Czy muzyka może aż tak wiele?

Le vent, le cri - wciąż No.1 na mojej liście.

(YouTube, Ennio Morricone, Le vent, le cri)

Niech spełniają się marzenia, niech dobro zwycięża...



4 komentarze:

  1. Muzyka może bardzo, bardzo wiele;) Jak mnie szarpie niedobre emocje to często włączam muzykę i po prostu słucham. I przechodzi;) A Morricone pomógł już wiele razy;) Przy muzyce lubię się także modlić. Też pomaga. A ten fragment, który zamieściłaś, ma dodatkowo kapitalną (absolutnie niezwykłą) oprawę obrazkową. Jestem urzeczona podwójnie;) Madzia M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^szarpią (a nie szarpie). Literówka, przepraszam;)

      Usuń
    2. Dzięki Madziu za komentarz. Pozdrawiam Cie ciepło i życzę wielu pięknych chwil przy Morricone (i nie tylko)

      Usuń
  2. Cudowny ten utwór. SZM

    OdpowiedzUsuń