Blog o codzienności. O historiach prawdziwych, zaobserwowanych, naszych. O sprawach ważnych, koniecznych i tych mniej istotnych. O drobiazgach tkających życie, radości z rzeczy małych, ufności nie zawsze łatwej. O pięknie, sile marzeń i zwyczajności dnia. Poszukiwaniach, pytaniach i odnajdywaniach. O sercu kobiety... Jest mi niezmiernie miło gościć Cię tutaj. Usiądź wygodnie, poczuj się dobrze, jak u siebie. Kawy czy herbaty?

czwartek, 8 grudnia 2016

Magnificat...

Wielbi dusza moja Pana... Choć nie zawsze jest łatwo, choć nie zawsze się chce, choć czasem czuję, jakby wszytko szło pod prąd i było inaczej niż powinno być, niż chciałabym by było. Wielbię, bo dusza misternie utkana przez Stwórcę w swojej głębi domaga się zwrócenia ku Niemu i tylko ku Niemu. Wyciągam ręce ku górze i wołam: Wielbi dusza moja Pana....


A On przychodzi i odpowiada. Tak bardzo konkretnie, jak np. dziś: "Raduj się... Pan jest z Tobą... Nie bój się... Duch Święty zstąpi na ciebie... Moc Najwyższego okryje cię... Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego..." (por. Łk 1,26-38). I czeka. Cierpliwie czeka aż uwierzę w tę obietnicę. Czeka na moje: "Niech mi się stanie według słowa Twego". Czeka, aż przestanę się z Nim boksować i po prostu zawierzę. Na dzisiaj, na jutro, na zawsze...

2 komentarze:

  1. No tak, gdy w życiu jest łatwo i pięknie, to i Boga wielbi się łatwo i przyjemnie. Ale kiedy w życiu idzie jak po grudzie to i uwielbienie idzie jak po grudzie. Wtedy rzeczywiście trzeba polegać na akcie woli. Pieśń jest przepiękna. Cudna. M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Cię Panie Boże mój, we wszystkim i pomimo wszytko. Tobie chwała, bo ty jesteś jedynym prawdziwym Bogiem

    OdpowiedzUsuń