Blog o codzienności. O historiach prawdziwych, zaobserwowanych, naszych. O sprawach ważnych, koniecznych i tych mniej istotnych. O drobiazgach tkających życie, radości z rzeczy małych, ufności nie zawsze łatwej. O pięknie, sile marzeń i zwyczajności dnia. Poszukiwaniach, pytaniach i odnajdywaniach. O sercu kobiety... Jest mi niezmiernie miło gościć Cię tutaj. Usiądź wygodnie, poczuj się dobrze, jak u siebie. Kawy czy herbaty?

wtorek, 3 maja 2016

Wyprawa po nadzieję

Niezawodna nadzieja? Czy istnieje? Czy daje się odnaleźć? Gdzie jej szukać? Te pytania mają swoją odpowiedź. Nie tylko filozoficzną, duchową, ulotną, ale także (a może przede wszystkim) tę konkretną, geograficzną, zakodowaną w niepozornym zestawie liczb: 49°46′17″N 20°50′05″E. To współrzędne wyznaczające takie miejsce na ziemi, w którym w serca wlewana jest nadzieja. Właśnie ta - niezawodna. 

Wczoraj trafiłam tam przez tzw. przypadek. Wykorzystując majowy weekend wybrałam się na spotkanie do dobrej znajomej na spokojne pogaduchy przy kawie. Bardzo lubię te babskie spotkania - wszak przestrzeni naszych kobiecych serc nikt inny lepiej nie zrozumie niż druga kobieta. Mądra, dyskretna, ufająca.


Po wspólnej kawie i kremówce Marysia zaproponowała, aby wykorzystując idealną pogodę oraz urocze położenie okolicy, wybrać się na przejażdżkę. Kierunek wybrała sama - Jamna. Nie miałam nic przeciwko, bo to, co związane jest z górami (a w tym wypadku z malowniczymi widokami na panoramę Tatr), jest mi bliskie. Niespodzianka czekająca na miejscu okazała się jednak większa niż się myślałam. I nie chodzi tylko o te widoki i świętą ciszę komponowaną wspólnie z odgłosami ptaków, ale o to, że drzwi Sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei zastałyśmy szeroko otwarte. Weszłyśmy do środka. To wystarczyło. W sercu każdej z nas Bóg zaczął działać po swojemu... W moich kryzysach Bóg mnie odnajduje.

Dzisiaj wyruszam tam ponownie. Na moją wyprawę po nadzieję. Po tę niezawodną.
W sercu i myślach zabieram Was.
***

Reliable hope? Does it exist? Could we find it? If so, where to look for? In which way to put the first steps to turn on the light of that good which is usually deficit? These questions have their answer. Not only reflective one, philosophical and perhaps fleeting, but also (and perhaps primarily) the specific one, geographical, encoded in an inconspicuous set of numbers: 49 ° 46'17 "N 20 ° 50'05" E. These coordinates define a certain place on earth, where the hope is poured into the hearts. That reliable one.

Although I knew this place many years ago, I have forgoten about its existence. Yesterday I came there by accident (about the so-called accidents I wrote here). Using the May weekend I went to a meeting with a colleague, with whom a long time did not see. I really like these women's meetings, and I am confident that we women are very much needed. After all, the women's hearts, thoughts and souls, no one else is able to understand better than than the other woman - smart, discreet and trusting. (Marysia, thank you...).

After a  delicious coffee and a cake Marysia suggested that, using the perfect weather and the charming location of the area, take a ride. Direction chose by herself - Jamna. I did not mind, because everything what is associated with the mountains (and in this case, with picturesque views of the Tatra Mountains), it is dear to me. Surprise waiting on the spot turned out to be bigger than I thought. And it's not just about the views and the sacred silence to compose together with the sounds of birds, but that the door Shrine of Our Lady of Hope Reliable zastałyśmy widly open.We went inside and it was enough. At the heart of each of us, good God began to work in his way... In my crisis, God did find me.

Today I am going there again. This is my journey for hope. For the reliable one, of course. I'm taking you with me in my heart and thoughts.






7 komentarzy:

  1. A jak Ciebie Bóg odnajduje w Twoich kryzysach? Jak o Ciebie się dopomina? Jak Ciebie dotyka?
    Jeśli możesz, jeśli chcesz - napisz, proszę...

    And how God finds you in your crises? How is he asking you? How does he touch your heart?
    If you can, if you want - write, please ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny wpis. Dziękuję ogromnie. Zabierz mnie Alicjo ze sobą tę wyprawę po nadzieję niezawodną, bo u mnie moja nadzieja wątłym płomykiem płonie. I bez widoków na zmiany. M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłaś w moim sercu i jesteś w Jej Sercu...
      Błogosławię Ci M.

      Usuń
  3. Po mnie często Bóg wyciąga swe dłonie choć często udaję, że ich nie widzę. Wiem, że zawsze czeka chociaż ja nie zawsze od razu chcę powrócić (np. gdy się na Niego obrażę). Ale wiem, ze On jest ponad tym, ponad moim obrażaniem się. Że czeka i kocha. I tego faktu nikt i nic nie zmieni. Żadne moje cierpienia i trudy życia. M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej M. Czeka i kocha; i tego faktu nic i nikt nie zmieni. Dziękuję Ci!
      Alicja

      Usuń
    2. PS: Czy M. i M. powyżej to ta sama M. czy dwie różne?:)

      Usuń
    3. Różne;) Ja (ta druga M.) jestem Małgosia

      Usuń